Recenzja filmu

Macunaima (1969)
Joaquim Pedro de Andrade
Grande Otelo
Paulo José

Wyblakła fotografia

Film Joaquima Pedro de Andrade pod koniec lat sześćdziesiątych i w latach siedemdziesiątych był wielkim wydarzeniem. Dziś to raczej świadectwo przeszłości, wyblakła fotografia.
"Macunaima" Joaquima Pedro de Andrade pod koniec lat sześćdziesiątych i w latach siedemdziesiątych była wielkim wydarzeniem. Film zdobył wiele nagród, spotkał się z uznaniem krytyki, był też sukcesem komercyjnym. Do dziś uważany jest za jeden z najważniejszych (co niekoniecznie oznacza najlepszym) brazylijskich filmów. Joaquim Pedro de Andrade współtworzył "cinema nôvo" - ruch brazylijskich filmowców, którzy pragnęli stworzyć prawdziwie narodową kinematografię, odwołującą się do ludowych mitów, tradycji itd., i będącą zarazem zaangażowaną społecznie. Nic więc dziwnego, że bohater "Macunaimy" to postać z indiańskich legend, będąca wcieleniem mitu istoty ambiwalentnej, ucieleśniającej poniekąd samą Brazylię. Jak mawiał klasyk, opisując swoją wioskę, opisujesz cały świat. Filmy, które stawiają sobie za cel bycie uniwersalnymi opisami rzeczywistości, pozbawione zakorzenienia w jakimkolwiek konkrecie, bardzo często okazują się filmami o niczym i nikogo nie obchodzą. Z drugiej jednak strony, istnieje także ryzyko stworzenia filmu hermetycznego, operowania kodem, który na zewnątrz staje się zupełnie niezrozumiały. I to jest przypadek filmu de Andrade. Dystrybutor twierdzi, że film wywołuje natychmiastowe skojarzenia z surrealizmem Bunuela, a także absurdalnym poczuciem humoru rodem z Monty Pythona. Może i coś w tym jest (szczególnie w tym pierwszym przypadku). Operowanie metaforą, logiką snu, mitu, mieszanie czasu i przestrzeni to znaki wyróżniające "Macunaimę". Do tego całość mocno zanurzona jest w sosie kontrkulturowym i podszyta krytyką społeczną. Nie ma co jednak ukrywać, że de Andrade do Bunuela jednak wiele brakuje. To, co genialny Andaluzyjczyk zmieniał w perwersyjne, ale nieprzemijające obrazy, Brazylijczyk zmienia w zakurzone, jednowymiarowe pocztówki z widoczkami, które już dawno przeminęły. "Macunaima" to film niewątpliwe ciekawy i dla ludzi interesujących się kinem z całą pewnością wart zobaczenia. Inna rzecz, że raczej jako świadectwo przeszłości, dokument pewnej epoki, przykład ewolucji, jaką przeszło kino - nie zaś film, który wciąż ma nam coś ważnego do powiedzenia.
1 10
Moja ocena:
5
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones